Pabianice kochają kino
Najlepsze – obok łódzkiego kina Charlie – prywatne kino studyjne w łódzkim, od ponad piętnastu lat prowadzone przez człowieka-instytucję, wspaniałego pasjonata kina pana Tomasza Chmielewskiego.
Pabianickie Tomi jest weteranem wśród kin w regionie – działa nieprzerwanie, jedynie pod zmienionymi szyldami, od 1926 roku. Bliskość łódzkich multipleksów nie jest przeszkodą dla dziarskiego staruszka – kino cały czas się „odmładza” i jest za pan brat z 3D. Miesięcznie odbywa się 8, 9 premier, oprócz tego filmowe przeglądy i festiwale m.in. niesztampowy „Festiwal dziwnego kina” promujący niezależnych twórców. Obok filmu jest i teatr – kilka razy w roku Pabianice odwiedzają zespoły komediowe, kabarety, teatry dramatyczne i artyści z pierwszych stron gazet. O przeszłości kina przypominają drewniane podłogi i zabytkowy gong, który czasem zwiastuje rozpoczęcie projekcji.
Historia
Kino otwarto w 1926 r. Początkowo działało pod nazwą Kinematograf Miejski i Kinematograf Oświatowy, mieściło 700 osób. Kino, jak relacjonują historycy, cieszyło się ogromnym powodzeniem. Swoje robiły niskie ceny biletów i ciekawość „kinematografu”; frekwencję podbijali też pewnie zakochani i spacerowicze odwiedzający pobliski park Słowackiego. Aparatura projekcyjna stała wtedy na wysokości drugiego piętra, a tam, gdzie teraz znajduje się kabina kinooperatora był balkon. Podczas II wojny światowej Kinematograf nosił szyld Kapitol, po wojnie kino nazywało się Robotnik, aż do czasu kiedy w latach dziewięćdziesiątych lokalne kina upadały. Wtedy do akcji wkroczyło Tomi!