"Tu jest kino! Kina w łódzkim zapraszają"

Strona główna
O historii kina Eos istniejącego w Łowiczu w latach 1912-1939 piszą Jacek Rutkowski i Maciej Malangiewicz, autorzy książki „100 lat kina w Łowiczu”.

Kino „Eos” powstało w Łowiczu w 1912 roku przy ulicy Podrzecznej 24. Biorąc pod uwagę, że instytucja kina wyłaniała się w Europie stopniowo pomiędzy 1908 a 1915 rokiem, powstanie kinematografu w prowincjonalnym mieście pod zaborem rosyjskim było wielkim wydarzeniem. Właścicielem był Edmund Aleksander Schmidt (ur. 6 VI 1868 r. w Kutnie), doktor filozofii, przemysłowiec, inżynier. Uzyskał dyplom inżyniera chemika i dr filozofii w Zurychu. W 1903 zbudował i uruchomił w Łowiczu przy ulicy Bolimowskiej 55 fabrykę nici z napędem parowym w Łowiczu. Na terenie posesji przyszłego kina, miał zakład kołodziejsko-stolarski produkujący koła, prowadzony wspólnie z Aleksym Kobielskim. Razem postanowili uruchomić kinematograf w budynku zbudowanym w 1899 roku i stali się pionierami lokalnej X muzy.

Zwiedziliśmy w tych dniach urządzony przez właściciela miejscowego teatru – kinematograf, który ma być ostatnim wyrazem nowoczesnej techniki. Motor gazowy o sile 11 koni porusza dynamomaszynę dającą dostateczną ilość światła elektrycznego dla pełnego oświetlenia sali, sceny, garderób i wszystkich korytarzy. Próbne oświetlenie dało efekt wspaniały. Na wypadek zepsucia się maszyn, urządzono specjalną kabinę z akumulatorami, dla przechowania zapasu elektryczności. Sam aparat z filmami urządzony jest na górze po za murowaną ścianą, w oddzielnym sklepionym pomieszczeniu, zaopatrzonym w żelazne drzwi bezpieczeństwa, aby na wypadek zapalenia się filmy, można było drzwi zamknąć od kabiny, nie czyniąc w teatrze najmniejszego popłochu i zamieszania. Kinematograf nosić będzie nazwę „Eos” ( bogini grecka, zwana przez rzymian „Aurorą”) i prawdopodobnie w ruch puszczonym będzie za dwa tygodnie. Napis ze świetlnych elektrycznych liter umieszczony będzie nad wejściem. W sali również z dwóch stron umieszczone są dwa elektryczne wentylatory, dla odświeżenia powietrza.
„Łowiczanin”  nr 17 z 26 IV 1912 r., str.4

Premiera łowickiego kina zbliżała się wielkimi krokami.
W sobotę 25 maja, w niedzielę 26 i poniedziałek 27 maja r. b. odbędzie się przedstawienie w teatrze miejscowym. Cześć I. „Sierra – Newada”. piękne zdjęcia z natury. Część II. „Odcięci od świata”. Dramat w wykonaniu wybitnych artystów amerykańskich. Część III. „Jesień na południu Francij”. Zdjęcia z natury w kolorach. „Porwanie”. Wszystko to już było. Część IV. „Przed obliczem śmierci” melodramat. „Zamiejska wycieczka” wyjątkowo komiczne. Nad program. „Tańce andaluzyjskie” balet. Początek w wigilie od godziny 7 ½  w każde święto od godziny 6-ej wieczorem.
„Łowiczanin” nr 21 z 24 V 1912 r., str. 1

Planowany na 25 maja 1912 roku, debiut kinematografu „Eos”, musiał zostać przełożony.
W sobotę miało się odbyć przedstawienie kinematograficzne, lecz ze względów technicznych odłożone zostało do poniedziałku. Bilety zwrócono lub też uczyniono ważnemi na poniedziałek.
Wieczorem napis „Eos” jaśniał na zewnątrz obramowany elektrycznemi lampkami co efektownie sprawiało wrażenie. Sala była przepełnioną po brzegi i przedstawienie w zupełności się udało. Obrazy wychodziły jasno, czysto bez zbytnich drgań, a nawet sceny nieruchome wychodziły zupełnie spokojnie. Niektóre obrazy, zwłaszcza humorystyczne, wywoływały wybuchy śmiechu. Zauważyliśmy, że zbyt dramatyczne sceny denerwowały widzów, należałoby jak najmniej posługiwać się nimi. Bardzo interesują podróże, widoki, sceny humorystyczne, rodzajowe, historyczne. Podobno w nadchodzącą sobotę ma być przedstawioną część epopei Homera „Przygody Ulissesa”.
A teraz kilka słów do niektórych osób z publiczności, zwłaszcza galerjowej: zauważyliśmy, iż w razie, jeżeli obraz z początku wychodzi nie jasno, lub odwrócony jest napis – zwracają uwagę hałasowaniem i tupaniem, co w wysokim stopniu denerwuje innych widzów, jak również i osoby będące przy aparatach. Należy zrozumieć, iż zdarza się, że przysłana taśma jest przerwaną i sklejoną w połowie odwrotnie, czyli, że napisy z początku idą prawidłowo – dalej odwrotnie – chcąc je sprostować, należałoby zużyć najmniej pół godziny czasu dla odwinięcia tejże, przecięcia jej, zlepienia i nawinięcia na nowo; zaś obraz niejasny – osoba będąca przy aparacie reguluje – patrząc przez specjalny otwór i nastawia należycie, wszelki zaś hałas paraliżuje, przeszkadza i opóźnia dokładnie przedstawienienie obrazu, a zarazem świadczy o naszej niekulturalności.„Łowiczanin” nr 22 z 31 V 1912 r., str.4

Kinematograf „Eos” od samego początku zdobył wielką popularność wśród przedstawicieli różnych grup wiekowych i społecznych. Masowo odwiedzały kino dzieci i młodzież szkolna, ludzie prości i miejscowa inteligencja. Adres Podrzeczna 24, staje się oknem na świat. Pojawia się pierwszy idol, aktor Max Linder (ur. 1883), bohater krótkich, francuskich obrazów komediowych. Trwające od 6 do 10 minut filmy z tym aktorem powstawały na ogół w ciągu jednego dnia.

Kinematograf „Eos” coraz bardziej zyskuje sobie popularność. W ubiegłą niedzielę sala była przepełnioną. Sympatyczne wrażenie robią antrakty – gdy się bowiem rozwidni – wszyscy znajomi odnajdują się, lecz za nim zdążą sobie podać rękę, światło gaśnie. Słyszeliśmy głosy, że przynajmniej 5 minutowe antrakty nie szkodziłyby wcale.„Łowiczanin” nr 30 z 26 VII 1912 r., str.6

Warto odnotować niebezpieczną sytuację, która wydarzyła się w pierwszych miesiącach funkcjonowania kina, dokładnie 1 grudnia podczas prezentacji serii filmów, wśród których był obraz pod nazwą „Pożar na Bałkanach”.

Popłoch w teatrze .W ubiegłą niedzielę w teatrze miejscowym, podczas przedstawienia kinematograficznego ktoś krzyknął w sieni „pożar”, jednocześnie odezwał się dzwonek alarmowy, umieszczony na ulicy przed teatrem. W tej chwili powstała panika, zaczęto się tłoczyć ku wyjściu i gdyby nie przytomność kilku panów którzy odepchnęli publikę od drzwi i krzyknęli: „nie ruszać się z miejsc, pali się na Bratkowicach”, mogłyby być smutne następstwa.

          Zauważyliśmy, że największe zamieszanie wywołały osoby, które służą w straży ogniowej, gdyż raptownym pozrywaniem się z miejsc i wybieganiem poprzez głowy niemal publiczności szerzyły popłoch, a już ci, nie powinni w tych razach tracić przytomności, a spokojnie powstać i wyjść dla spełnienia obowiązku.

           Zwracamy uwagę, że w czasie pożaru w teatrach jedynym ocaleniem życia jest spokojne siedzenie na miejscach i opróżnianie takowych po jednym rzędzie; wszelkie zrywanie się z miejsc i tłoczenie powoduje strach paniczny. Zwykle pierwsze osoby we drzwiach nie wytrzymują naporu z wewnątrz i przewracają się. Krzyk dzieci i kobiet potęguje grozę i tworzy się wtedy wał poduszonych ciał ludzkich, które dopiero w godzinę lub więcej po uduszeniu, stają się pastwą płomieni, gdy w zwykłych warunkach, każdy teatr w 10 minut bywa opróżniony.

       Co się tyczy teatru kinematograficznego w Łowiczu, to wszelkie prawdopodobieństwo pożaru z góry jest wykluczone. Sala sama nie przedstawia materiału palnego, na scenie poza ekranem nic niema oprócz pianina, zaś aparat kinematograficzny znajduje się na górze w kamerze murowanej sklepionej, skąd tylko przez mały otwór w murze widać światło soczewki aparatu. W razie zapalenia się filmy, automatyczna klapa zasłania otwór na salę, zaś filma może się tylko spalić na krótki dystans do aparatu; mechanik zaś dla bezwzględnego bezpieczeństwa wychodząc, zamyka drzwi żelazne, tak, że publiczność nawet nie dowie się nigdy o wypadku.

         Słyszeliśmy, że zarząd straży polecił dzwonek alarmowy umieścić dalej, aby głos jego nie dochodził do teatru. Również zarząd ma ustanowić posterunki strażaków, któryby na wypadek popłochu swym spokojem utwierdzili w publiczności pewność, iż nie ma niebezpieczeństwa.
„Łowiczanin” nr 49  z 6 XII 1912 r., str.5

Kino wzbudzało niesłabnące zaciekawienie. Ostatniego dnia stycznia 1913 roku na ulicę Podrzeczną dotarli nowi widzowie.

Włościanie w kinematografie. P.p. Rybicki z Wólki Łasieckiej i Wróblewski z Zygmuntowa postanowili swej służbie folwarcznej pokazać kinematograf, którego nigdy nie widzieli. Wyprawiono ich tedy w liczbie około 60 osób na kilku wozach. Włościanie bardzo się zainteresowali samym napisem „Eos” z jarzących elektrycznych lampek. Następnie z ogromną ciekawością śledzili obrazy-które swą aktualnością wprowadzały ich w zdumienie. Za wielka zasługę poczytać należy panom R. i W., że starają się wszelkiemi uświadamiać lud wiejski i do godziwych zachęcać go rozrywek.
„Łowiczanin” nr 5  z 31 I 1913 r.,  str.5

W kinie prezentowane były głównie dramaty wytwórni Nordisk z Kopenhagi, komedie, zdjęcia z natury i obrazy naukowe z Francji, Włoch, Ameryki, ale też z Hiszpanii. Wszystkie filmy w tym czasie były czarno-białe. Zdarzały się przypadki, że producenci starali kolorować taśmy, choć efekt końcowy był prymitywny.

Włoski film „Quo Vadis” wyprodukowany w 1912 roku, został zaprezentowany w Łowiczu w dniach 6-8 września 1913 roku. Trwał 2,5 godziny. Był wystawnym i monumentalnym filmem historycznym. Tego typy filmy miały znaczny wpływ na rozwój kinematografii. Wykorzystywały bowiem nowe środki techniczne pozwalające uzyskać niezwykłe efekty ekranowe, wymagały odmiennej aranżacji przestrzeni, ponieważ często realizowane były w prawdziwych pałacach i katakumbach. Posiadały wielki rozmach inscenizacyjny. Zapewne robiły wrażenie na łowickiej publiczności, zarówno tej dorosłej, jak i najmłodszej.

Kinematograf „Eos” w następną niedzielę , t. j. 7 września o godzinie 1-ej w południe urządza bezpłatne przedstawienie obrazów, ze znanego powszechnie dzieła Henryka Sienkiewicza „Quo Vadis”, dla niezamożnej dziatwy naszego grodu. Byłoby pożądanym, gdyby kierownicy szkół miejskich, „Jedności”, szkoły fabrycznej i ochron, wybrali z pomiędzy uczących się dzieci niezamożne i zaopatrzywszy jedno ze starszych własnoręczną kartką z wymienieniem ilości dzieci, skierowali je do kinematografu. Również będą mogły wejść na przedstawienie dzieci niezamożne, nieuczęszczające do szkół.
„Łowiczanin” nr 35  z 29 VIII 1913 r.,  str.5

28 września 1913 roku odbył się w Łowiczu Ingres Jego Eminencji ks. Kakowskiego do Kolegiaty Łowickiej. Wydarzeniu towarzyszyła ekipa filmowa. 17 i 18 października widzowie mogli zobaczyć to wydarzenie na ekranie „Eos-u”. Był to pierwszy historyczny, publiczny pokaz wydarzenia, mającego miejsce w tym mieście.

W roku 1914, wielkim wydarzeniem filmowym były pokazy majowe filmu „Największa ekspedycja myśliwska do środkowej Afryki pod naczelnym dowództwem kapitana Mechina”. Film zaznajamiał widzów małego miasteczka z życiem i obyczajami afrykańskich plemion. Anons prasowy zapowiadał obrazy rozgrywające się w Marsylii, Aleksandrii, Kairze, pustyni nubijskiej, Chartum, wodach Nilu, Sudanie, Fachodzie, Tongo, Ondurmanie, Górnym Egipcie, Bombaji i innych miejscach.

Wyprawa myśliwska do Afryki Środkowej jest najciekawszym obrazem przyrodniczym, jeszcze w kinematografach nie spotykanym. Fabryka Braci Pathe zorganizowała całą wyprawę do Afryki Środkowej, by uzyskać taśmę istotnie bezkonkurencyjną, która przedstawia sceny łowieckie na tych dalekich terenach w egzotycznych warunkach wspaniałej podzwrotnikowej przyrody, na tle afrykańskiej fauny, oraz zamieszkujących te strony czarnych plemion. W niedzielę o 4 godzinie odbędzie się bezpłatne przedstawienie dla niezamożnej dziatwy naszego grodu. Byłoby pożądanym, ażeby kierownicy ochron i szkół zawiadomili uczniów o tym ciekawym przedstawieniu.
„Łowiczanin” nr 18  z  1 V 1914 r., str. 4

Film spotkał się z dużym zainteresowaniem. Był prezentowany sześć razy.

Nieuchronnie nadchodziły zmiany w całej politycznej Europie. Rozpoczynał się burzliwy okres, który za kilka lat widzowie mogli obejrzeć na ekranie. Wieści o wybuch I wojny światowej w 1914 roku przyniosły panikę, ale bezpośredni udział Łowicza w działaniach wojennych nastąpił po kilku miesiącach. Ostatnia regularna reklama prasowa kina pojawia się 24 sierpnia. Potem jeszcze pojawiają się od 11 do 25 września, a ostatnia ukazuje się 13 listopada. Zapowiadała angielski dramat „Latarnik” i norweski film „Dramat bez mężczyzn”. Były to ostatnie filmy. Rozpoczął się prawdziwy koszmar I wojny światowej.

Kino „Eos” zostało zamknięte. Ofensywa niemiecka w kierunku Warszawy spowodowała całkowite wycofanie się Rosjan z Łowicza. 11 października  wkroczyli do miasta Niemcy. W ciągu następnych kilku dni Łowicz przechodził z rąk do rąk. Spłonęły budynki, wysadzone zostały urządzenia kolejowe wraz z mostem. W wyniku walk pojawiły się pierwsze ofiary wśród ludności cywilnej. Pod koniec października ponownie wkroczyli Rosjanie, aby ostatecznie opuścić miasto 21 listopada. Na skutek wzmożonego ostrzału artyleryjskiego wzrastała liczba ofiar, wielu mieszkańców uciekło z miasta. Właściciel kina Edmund Schmidt w czasie wojny przebywał na terenie Rosji. Powrócił z żoną do miasta 1 września 1918 roku.

Kinematograf „Eos” został ponownie uruchomiony w roku 1917.

Po wojnie polskie film coraz częściej trafiały do Łowicza. W okresie niemieckiej okupacji Warszawy, w latach 1915-1918 uwolniony od ograniczeń carskiej cenzury i korzystający z poparcia potężnych niemieckich wytwórni, „Sfinks” wyspecjalizował się w nowej formule gatunkowej. Stał się nią melodramat patriotyczny o wymowie antyrosyjskiej.  

Zainteresowanie publiczności kinem nie słabło. Z początkiem roku 1920, nieopodal, również przy ulicy Podrzecznej, uruchomiono kino wojskowe w koszarach 10 pułku piechoty. Konkurencja, która wyświetlała filmy najpierw dla swoich żołnierzy, już wkrótce zapowiadała otworzenie się na ludność cywilną. Dla mieszkańców był to większy wybór .

W latach dwudziestych, właścicielką kina została Marja Kobielska, a zarządzaniem zajmował się dalej jej mąż Aleksy. Sala posiadała 256 miejsc siedzących na dole i 96 na balkonach. Każdego roku właściciele musieli występować do Starostwa o koncesję na prowadzenie przedsiębiorstwa.

W 1924 roku zaprezentowano „Atlantydę” w dwóch seriach, dramat w dwóch seriach według powieści Pierre Benoit, film nagrodzony złotym medalem w Paryżu. Atlantyda, jako bezsprzeczne arcydzieło filmowe, zdecydowała, że świat przyjął 16 listopada 1921 r. podczas wystawy w „Grand Palais” w Paryżu sztukę kinematograficzną w poczet sztuk pięknych. W roli Antinei wystąpiła nasza rodaczka Stanisława Napiórkowska.

Zawirowania polityczne i gospodarcze lat dwudziestych, spowodowały problemy finansowe w całej Polsce. Kryzys nie ominął też Łowicza. Właściciele kina w kwietniu 1926 roku informowali Magistrat o ciężkich warunkach ekonomicznych kin i spadającej liczby widzów. Płacili 50 procentowy podatek. Po zapoznaniu się z wyliczeniami Rada Miejska na posiedzeniu w dniu 5 września uchwaliła obniżenie podatku widowiskowego do 23,5 procent ceny biletu brutto. Wizja zamknięcia kina, została zażegnana.

Kino „Eos” funkcjonowało przez kolejne sezony prezentując zróżnicowany repertuar. Królowały dramaty i komedie. Widzowie mogli zobaczyć tuzy światowego kina Rudolfa Valentino, Charlie Chaplina, Iwana Mozżuchina, czy Douglasa Fairbanksa. Właściciele kinematografu zadbali o prezentacje takich filmów jak „Brzdąc”, „Gorączka złota”, „Robin Hood”, „Quo Vadis” czy „Ziemia Obiecana”. Często w repertuarze pojawiały się dramaty salonowo-erotyczne. Zdarzały się także niespodzianki. Dużą atrakcją dla łowiczan były kinowe pokazy ważnego wydarzenia z życia miasta zaprezentowane na dużym ekranie.14 i 15 lipca 1928 roku pokazano film z uroczystości Bożego Ciała z udziałem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Nieuchronnie nadchodził czas zmian. Na świecie kino nieme przechodziło do lamusa. Tu jeszcze widzowie mieli możliwość oglądać ostatnie przeboje. Nadchodziła nowa era dla rynku filmowego. Nadszedł rok 1932.

Mimo, że pierwszym kinem dźwiękowym w Łowiczu było Kino Wojskowe, to jednak właściciele „Eos-u” nie czekali, by stracić widza zaciekawionego nowinką u konkurencji i zainstalowali aparaturę dźwiękową kilka tygodni później. Kino działało w Łowiczu już dwadzieścia lat i w ten sposób otwierało nową dekadę istnienia.

1 września 1939 roku, Łowiczem wstrząsnęła wiadomość o napaści Niemiec. Wojna dopchnęła miasto w pierwszych dniach września. Część Łowicza została zbombardowana. Kino „Eos”, działające od 1912 roku, zostało zamknięte. W budynku przy ulicy Podrzecznej okupanci utworzyli „Soldatenheim” – Dom Żołnierza.